Obudziłam się w objęciach Niall’a. Wczoraj trochę za dużo
wypiłam. Strasznie bolała mnie głowa. Podniosłam się z łóżka. Niall jeszcze
spał. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie śniadanie. Poszłam do łazienki ubrałam
się w spodenki, bokserkę, założyłam trampki.
Wzięłam telefon i wyszłam- pobiegać. Cały czas myślałam co stało się tej
nocy. Ja nic nie pamiętam. Pobiegłam do
lasu. Zaczęło robić się zimno i zaczął wiać wiatr. Nadchodziła burza. Ja
chciałam zawrócić ale nie wiedziałam
którędy. Zaczęłam się bać. Wzięłam telefon żeby zadzwonić do chłopaków, ale się
rozładował. Zaczęło padać. Drzew strasznie się kołysały. Zaczęło się łyskać,
pioruny waliły. Kiedy zaczęłam biec poczułam
ból straszny ból….
*Oczami Niall’a”
Obudziłem się a koło mnie nie było Mai. Wstałem i poszedłem
do kuchni. Tam też jej nie było. Wyjżałem za okno. Zobaczyłem wielką burze. Aż
nie do opisania. Zacząłem wołać Maję. Obudziłem wszystkich. Lou powiedział że
wyszła z rana. Normalnie serce mi stanęło. Zacząłem do niej dzwonić. Nie odbierała. Chłopaki mówili że na pewno
gdzieś się schowała. Ale ja miałem przeczucie że coś jej się stało. Po
wczorajszej nocy pewnie chciała się zastanowić nad nią, a zawsze jak chce coś
przemyśleć to idzie do…lasu. Kiedy uświadomiłem to sobie wsiadłem w samochód
pojechałem do lasu. Nie było jej. Zobaczyłem przewrócone drzewo. Podszedłem do
niego. Nikogo tam nie było. Postanowiłem że pojadę na policję. Burza już
trochę ustała. No więc pojechałem. Tam powiedzieli mi że jak nie wróci w ciągu
48h to żebym im to zgłosił. Co za chuje. Wróciłem do lasu postanowiłem sam jej
poszukać. Kidy szedłem po jednej ze ścieżek usłyszałem ”Pomocy” zacząłem biegać
po lesie. Wtedy zobaczyłem mniejsze przewrócone drzewo podbiegłem do niego i
zobaczyłem Maję. Pod nim. Od razu
zadzwoniłem po pogotowie. Ona nic nie mówiła. Przyjechało pogotowie razem ze
strażą pożarną. Podnieśli to drzewo. Maję zawieźli do szpitala ja pojechałem za
nimi. Nie wiedziałem co mam robić. Strasznie się o nią bałem. Zaczęła się
operacja Mai. Chłopaki przyjechali ale po 2 godzinach kazałem im jechać.
Czekałem jeszcze 3 godziny. W końcu wyszedł lekarz. Okazało się że ma złamany
kręgosłup, rękę, obie nogi i ma pękniętą czaszkę. Kiedy to usłyszałem
zaniemówiłem. Lekarz powiedział że to cud że jeszcze żyje. Nie mogłem jej
zobaczyć. Postanowiłem pojechać do domu
po jakieś rzeczy dla niej. Kiedy wszedłem do domu, zacząłem płakać . Nie
dało się nie płakać. Poszedłem do mojego pokoju. Minuta może dwie i takie coś może spotkać
człowieka. Dlaczego właśnie ją? Dlaczego nie mnie?. Nie mogłem sobie tego uświadomić. To jest za trudne.
*Oczami Niall’a*
Spakowałem parę jej rzeczy i
wyszedłem. Pojechałem do szpitala. Lekarz pozwolił mi do niej wejść.
Była cała obandażowana. Pocałowałem ją i usiadłem obok. Zapytałem się lekarza
kiedy może się wy budzić , a on mi
powiedział że nie wiedzą czy w ogóle się wy budzi. Usiadłem koło niej i po
jakiś 4 godzinach zasnąłem.
*Oczami Lou*
Przyszła do nas Rose. Zapytała się gdzie jest Maja.
Powiedziałem jej. Zaczęła płakać. Przytuliłem ją. Bardzo chciała do niej
pojechać więc pojechaliśmy. Tam siedział Niall.
- Niall idź do domu.- powiedziałem
- Nie nie zostawię jej.-odpowiedział
Pytałem się go co z Mają ale on nic nie odpowiadał. On
został w szpitalu a ja i Rose wróciliśmy.
Wiem że okropnie krótki, ale następny będzie bardziej
sensowny i dłuższy.Proszę o komentarze.
Widzisz nie wolno biegać. Dlatego ja nie biegam. To będzie od teraz moja wymówka.
OdpowiedzUsuńNieładnie, nieładnie. Wcześniej cenzurowałaś gwiazdkami wulgaryzmy, a teraz już się nie chce. Mam na cb zły wpływ.
I pamiętaj blisko poszłem, daleko poszedłem, a wapń rozwiąże wszystkie twoje problemy. Nawet sznurówki Natki zawiązane przeze mnie.
Czekam na następne :*